poniedziałek, 23 czerwca 2014

Dla taty

Jakiś czas temu mój tato poinformował mnie, że w czasie przeprowadzki odnalazł laurkę, którą dostał ode mnie na Dzień Ojca. Wierszyk na niej brzmiał: "Tak cię kocham, tak cię lubię, że za tobą kapcie gubię." Laurka powędrowała w ramkę i zdobi biurko mojego taty (między różnego rodzaju certyfikatami). Nic w tym nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że nie jest to dzieło 6-latki, tylko bodajże, 15-latki. Mało tego, nie jest ona robiona rękami własnymi, a komputerowo. Wydaje się to teraz nieprawdopodobne, ponieważ nawet nasze półroczne dziecię rwie się do obsługi dotykowego telefonu, ale jednak te piętnaście lat temu nie była to oczywista  sprawa (mam na myśli obsługę komputera, o dotykowych telefonach przecież normalni ludzie nawet nie śnili), a fakt wykonania tej laurki w Power Pointcie, czy innym tego typu programie, napawał mnie dumą ze swych niebywałych umiejętności. Wierszyk był dowcipem (ach, to poczucie humoru), bo generalnie lubimy się przekamarzać z moim tatuśkiem do dziś i dużo tulić! (Co z tego, że trzydziecha na karku?!) 

Drodzy tatusiowie - tego wam właśnie życzę, żeby zawsze znalazł się ktoś, kto będzie za wami gubił kapcie. Jestem pewna, że Nelson też już całkiem niedługo będzie te kapcie gubiła za swoim tatą, bo muszę przyznać, że jest fantastyczny!

Dniotatowe chichry

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz